Kilka dni zajęło zliczenie głosów oddanych w ramach budżetu obywatelskiego. Wątpliwości są jednak, co do tego, czy liczenie odbyło się zgodnie z regulaminem.
Głosować można było do zeszłego piątku, 3 października. W poniedziałek 6 października spotkała się komisja i otwarto urny, jednak ilość głosów zliczano przez kilka dni, poddając je wstępnej weryfikacji. Według liczenia oddano w sumie15.847 głosów. Czy jednak zrobiono to zgodnie z regulaminem?
"1. Po upływie terminu zakończenia głosowania Komisja dokonuje ustalenia liczby złożonych kart do głosowania, co potwierdza w formie protokołu, którego treść podaje się do publicznej wiadomości poprzez zamieszczenie na stronie internetowej Miasta i poprzez działania informacyjne.
2. Komisja weryfikuje oddane głosy pod względem ich ważności, zlicza ilość ważnych głosów oddanych na poszczególne zadania w danym obszarze i ustala kolejność zadań, które uzyskały największą liczbę głosów w danym obszarze. Dokonane ustalenia potwierdza w formie protokołu, którego treść podaje się do publicznej wiadomości poprzez zamieszczenie na stronie internetowej Miasta" - tak brzmią dwa punkty 7 paragrafu regulaminu.
Interpretując te punkty wydaje się, że tuż po otworzeniu urn wszystkie głosy powinny zostać zliczone, a dopiero później poddane weryfikacji. Tak było w zeszłym roku, w tym już inaczej. Katarzyna Hess, dyrektor biura inwestycji, tłumaczy, że zliczenie prawie 16 tys. kart zajęłoby zbyt dużo czasu, dodając, że w zeszłym roku było prawie 3 razy mniej oddanych głosów.
- Aby nie marnować czasu najpierw na przeliczenie, później zweryfikowanie i wprowadzenie arkuszy stwierdziliśmy, że mamy czas do 10 października i najprostszym sposobem będzie najpierw je wprowadzić do systemu informatycznego. Zostanie to od razu policzone i zweryfikowane. Nie ma wskazanego terminu i w zarządzeniu prezydenta powołującym komisję nie ma, że tego dnia, kiedy otworzę urny, muszę podać ilość kart - mówi Katarzyna Hess.
Karty były niezliczone jednak przez kilka dni od otwarcia urn. Co się mogło z nimi dziać? -Jestem urzędnikiem, podpisywałam kodeks etyki. Zarzucacie nam, że mogliśmy coś dorzucić, wyrzucić. Są tu przedstawiciele biur urzędu miasta, rady miasta i instytucji spoza urzędu miasta. Patrzyliśmy sobie na ręce. Nie doszukujmy się czegoś, czego nie ma. Podeszliśmy do każdej karty od razu licząc i weryfikując, nie złamaliśmy regulaminu, ponieważ nie są określone terminy, kiedy należy liczyć, a kiedy weryfikować - tłumaczy Katarzyna Hess.
Wątpliwości czy nie doszło do złamania regulaminu podczas liczenia głosów oddanych na zadania budżetu obywatelskiego ma też członek komisji Hanna Iwaniuk, która pod protokołem wyraziła swoje zdanie. - Wyraziłam wątpliwości dotyczące złamania regulaminu, bo moim zdaniem jest napisane w sposób jednoznaczny, że po otwarciu urn powinny być policzone wszystkie arkusze - mówi Hanna Iwaniuk, która przyznaje, że na pierwszym spotkaniu prac komisji nie mogła być obecna.