Zduńskowolska Prokuratura Rejonowa prowadzi czynności wyjaśniające w sprawie śmierci 42-letniego mieszkańca wsi Wojsławice-Kolonia, do którego rodzina wzywała kilkukrotnie karetkę pogotowia.
Do Prokuratury Rejonowej w Zduńskiej Woli zgłosiła się rodzina zmarłego w długi majowy weekend mężczyzny, do którego przez blisko dwie godziny wzywano karetkę pogotowia ze Zduńskowolskiego Szpitala Powiatowego. Gdy karetka dojechała 42-latek już nie żył. Lekarz stwierdził zgon z przyczyn naturalnych.
Rodzina pochowała zmarłego na cmentarzu w Korczewie, lecz po ochłonięciu zgłosiła zawiadomienie do prokuratury, że w tym przypadku mogło dojść do zaniedbania ze strony pracowników pogotowia.
- Decyzja była błyskawiczna i postanowiono o ekshumacji zwłok i przeprowadzono sekcje zwłok. Podjęliśmy czynności sprawdzające w tej sprawie, postępowanie jest prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci i nie udzielenia pomocy - mówi prokurator Tomasz Sukiennik.
Jak udało nam się ustalić prokuratura zabezpieczyła nagrania z rejestratorów z pogotowia, ale nie wszystkie, jedno z nich od grudnia zeszłego roku jest uszkodzone z powodu wyrwania kabla. Według naszych ustaleń zgłoszenie w pogotowiu zakwalifikowano jako zwykłe zachorowanie a nie nagły przypadek, dlatego zdarzenie obsługiwała jedna karetka. Drugi zespół do nagłych zachorowań był dostępny, lecz nie było kierowcy, który przebywał na tzw. dyżurze domowym i nikt nie podjął decyzji o jego wezwaniu. W trakcie, gdy rodzina 42-latka zgłaszała zachorowanie, pracownicy pogotowia stwierdzili, by to właśnie rodzina przywiozła chorego do działu świątecznej opieki medycznej.
Ustaliliśmy, że przeprowadzona sekcja zwłok wykluczyła u zmarłego zawał serca i udar, co mogło być bezpośrednią przyczyną śmierci, dlatego podjęto decyzję o przeprowadzeniu badań histopatologicznych. To pozwoli na dokładne podanie przyczyn śmierci 42-latak.
- Znałam go, ale nie wiem czy chorował. Wiem, że trochę w szpitalu leżał, tak mówili - mówi sąsiadka zmarłego 42-latka.