Rodzina Wiesławy Bednarskiej gnieździ się w jednoizbowym mieszkanku w kamienicy TBS przy ul. Szadkowskiej w Zduńskiej Woli. Nie ma bieżącej wody, łazienki, a za ogrzewanie służy tzw. szamotówka. Marzeniem rodziny jest podstawowy komfort.
Sam budynek odstrasza swoim widokiem, a po wejściu do niego jest jeszcze gorzej. Białe kiedyś ściany teraz straszą brudem, a wejście na piętro to wspinaczka po stromych schodach. Można sobie tylko wyobrazić jak trudne to zadanie z dwójką małych dzieci i wózkiem. To codzienność tamtejszych mieszkańców. Rodzina pani Wiesławy żyje na 30 mkw. W mieszkaniu jest czysto i schludnie, ale to nie warunki dla małych dzieci. To tylko jedno pomieszczenie, z wydzieloną przestrzenią na kuchnię. Nie ma łazienki, więc myć trzeba się w misce, nie mówiąc już o innych potrzebach. Bieżąca woda jest w obskurnym korytarzu. Gdy jest zimno pali się w kuchni węglowej, ale wtedy trzeba pilnować dwuletniej Klaudii i czteroletniej Wiktorii, aby nie zrobiły sobie krzywdy. Intymności też brakuje, gdy dzieci śpią trzeba chodzić na paluszkach. Zmorą jest też grzyb pokrywający ścianę przy oknie.
- Przez ten grzyb dzieci mi często chorują. Piorę na korytarzu. Zimą muszę się grzebać w tej lodowatej wodzie, przemarzam na korytarzu, dłonie mam popękane aż do krwi. Muszę dźwigać ciężką wanienkę i zanieść na poddasze ubrania. Pranie zajmuje mi cztery godziny, a mogłabym podłączyć automat, a czas poświęcić dzieciom. Klaudia jest malutka, cały czas płacze, nie mogę jej zostawić. Wiktoria potrafi sama otworzyć okno, więc boję się też wychodzić na korytarz. Muszę ciągle wracać, co chwila kontrolować. Trudno mi funkcjonować we własnym mieszkaniu - mówi Wiesława Bednarska.
Rodzina wiąże koniec z końcem, ale wynajęcie innego mieszkania to już za duży wydatek, dlatego od kilku lat starają się o nowy lokal w TBS. Wiesława Bednarska pokazuje jednak pisma z odmowami. Przyznaje też, że ma zadłużenie w TBS, nieduże i chce je spłacić jeszcze w tym miesiącu. Widzi też lepsze na przyszłość dzięki pieniądzom z rządowego programu "Rodzina 500+". W przyszłym roku planuje też, że dzieci pójdą do przedszkola, a ona znajdzie pracę.
- Mieszkanie z łazienką i dwupokojowe, aby dzieci miały swój i my, bo teraz jest zero prywatności, a dzieci dorastają. Może jeszcze oddzielna kuchnia, bo starsza córka potrafi podstawić sobie krzesło i czegoś sięgnąć, stoi czajnik elektryczny i nie daj Boże się poparzy. Teraz już wie, że nie można dochodzić do pieca, ale jak była młodsza to nie można było jej zostawić ani na minutę - opowiada pani Wiesława.
Sytuację rodziny zduńskowolanki naświetliliśmy miastu.
"Pani Wiesława Bednarska jest zakwalifikowana do dokonania zamiany na lokal o większej powierzchni, wyposażony w instalację wod.-kan. oraz łazienkę. Warunkiem dokonania zamiany jest jednak każdorazowo brak zaległości czynszowych. " - to fragment odpowiedzi przygotowany przez dyrektor Biura Gospodarki Lokalowej UM Zduńska Wola Magdalenę Komodzińską, przesłany do nas przez Wydział Promocji.
Padło zapewnienie, że jeśli zaległości zostaną uregulowane, lokal mógłby być przyznany jeszcze w tym roku. Pani Wiesława ma tę determinację, więc będziemy śledzić poczynania miasta.
TBS, który ma środki i sprzęt do zniwelowania grzyba ma też zainterweniować.