Nie od 14 tylko 16, byłeś? widziałeś? To kierowca wymusił pierwszeństwo przejazdu.

Wprowadzono nową kategorię tzw. B1 umożliwiającą wydanie prawa jazdy mówiąc dokładnie 15-letniemu dziecku. Pomijam, że szesnastolatek to też jeszcze dziecko (szumnie nazywane ,,nastolatkiem"), które na pierwszym miejscu stawia brawurę i szpan przed panienkami, a nie bezpieczeństwo na drodze. Nie byłem na miejscu zdarzenia, ale chodząc po mieście cały czas widzę takich ,,wyczynowców", który kończą rozwaleni przy krawężnikach (przy odrobinie szczęścia sami, bez pociągania nikogo ze sobą). Podstawowa sprawa - mam prawo jazdy od 8 lat i zawsze, gdy ktoś wymuszał pierwszeństwo dziwnym trafem udało mi się wyhamować lub uniknąć kolizji przez wyminięcie. Wniosek? Znaki określające dozwoloną prędkość, zwłaszcza w ruchliwych miejscach, nie stoją dla ozdoby :)

Jak nie znasz go to nie oceniaj, to nie było z jego winy. Całe szczęście, że jest z nim w miarę ok. Wyglądasz na porządnego lamusa, piszesz tak jakbyś nie miał szacunku dla młodych ludzi, siedzisz przed kompem i głupio komentujesz. Nie znasz się to nie pisz, proste.

dobrze, że Ty znasz i bronisz kolegi, a szacunek do innych, którego brak mi zarzucasz przez Ciebie taki przemawia, że aż miło czytać :) Zresztą ja do chłopaka nic nie mam, bo jak słusznie zauważyłeś nie znam go, po prostu jestem zdania, że uprawnienia do prowadzenia jakichkolwiek pojazdów powinno się zdobywać od wyższego wieku i tyle. Komentarze poniżej zostawię bez komentarza, taka przez nie ,,dojrzałość" przemawia.

W pierwszym poście piszesz "Okoliczności są takie, że gówniarz zapieprzał bo chciał być super" a teraz, że nic do niego nie masz bo go nie znasz i nie wiesz jak było. Zastanów się trochę. Mam szacunek dla starszych, ale jak widać nie dla wszystkich. Ja oceniłem Cię po komentarzach, a ty chłopaka tak dla zasady przez stereotyp, że wszyscy motocykliści zapieprzają i są źli. A co do uprawnień się nie zgodzę bo doświadczenie jakieś trzeba zdobywać, wypadki były i będą, tego się nie zmieni.

Napisałem, że ,,gówniarz zapieprzał", ale to nie znaczy, że mam coś do niego prywatnie, chodziło mi o odniesienie się do ogółu takich sytuacji (tak jak mówisz, stereotyp, bo niestety pełno tych ,,stereotypów" wisi później na klepsydrach...), ale komentarze niżej świadczą, że zostawione pole do interpretacji było zbyt duże :) Nie wiem, kto miał ten wypadek i niespecjalnie mnie obchodzi dociekanie do personaliów, fajnie, że nic mu nie jest, ale nie w tym rzecz. Zgodzę się, że doświadczenie trzeba zdobywać, jednak wszyscy dobrze wiemy obracając się w towarzystwie ludzi zmotoryzowanych, że nie jest żadnym problemem jazda na zmodyfikowanym/wymienionym silniku o pojemności większej niż dozwolona, więc i o wypadki łatwiej. Gdyby prowadzono jakieś kontrole, a młodzi ludzie poważnie traktowali ograniczenia jakie są na nich nakładane i rozumieli, że to nie po to, żeby im zrobić na złość, to pewnie wszystko by inaczej wyglądało...

Zamknij morde

Sadzio wez sie nie wypowiadaj leszczu bo nie znasz tego koleżki , a my go znamy i wiemy jak jeździ nie jego wina ze ktos mu wyjechał a ty dupe krótko :)

Nie do końca jest tak jak piszesz.. jasne, w samochodzie są lusterka i kiedy motocyklista jedzie prawidłowo widzę go, zawsze ustąpię, żeby wyprzedził itd, jednak jak ktoś ,,daje w gaźnik", to spoglądanie w lusterko nic mi nie daje, bo w jednym momencie nikogo nie ma, a za moment mam już przed sobą motocykl. Nie jest tak, że każdego motocyklistę mam za idiotę, do tych, którzy podczas jazdy używają mózgu i szanują innych uczestników ruchu mam podwójny szacunek, bo jazda motocyklem jest moim zdaniem bardziej niebezpieczna i odpowiedzialna, niż samochodem.