Marsz pamięci "Żołnierzy Wyklętych" przeszedł w sobotę ulicami Zduńskiej Woli kończąc dwudniowe obchody poświęcone żołnierzom podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego.
Uczestnicy marszu wyruszyli spod kościoła św. Antoniego po obejrzeniu projekcji filmu Czerniakowskiej "Czy warto było tak żyć?". Idąc ulicami Zduńskiej Woli wykrzykiwano hasła m.in. "Bóg, honor i Ojczyzna" czy "Żołnierze Wyklęci na zawsze w pamięci".
Celem marszu był odsłonięty w piątek pomnik poświęcony Józefowi Przybylskiemu i Żołnierzom Niezłomnym. Tam jeden z organizatorów marszu Szymon Łuczak wygłosił krótkie przemówienie.
- Przyszliśmy oddać cześć Żołnierzom Wyklętym, to oni najodważniejsi z najodważniejszych, najwaleczniejsi z najwaleczniejszych, Żołnierze Niezłomni. Deptali swastykę jak i sierp i młot. Oni wiedzieli, że Polska ma dwóch wrogów. To oni oddali życie za to, żebyśmy my mogli dzisiaj mówić po polski, nie po rosyjsku czy niemiecku - mówił.
Wspomniał także, że zostanie przesłany do rady miast apel o nadanie Józefowi Przybylskiemu tytułu Honorowego Obywatela Zduńskiej Woli. Ma też zostać założony klub imienia Romana Dmowskiego na wzór klubu zgierskiego. Jego celem będzie umacnianie w społeczeństwie postaw patriotycznych, propagowania wiedzy o prawdziwej historii Polski.