Kolejne konsultacje społeczne dotyczące MOF zakończyły się. Trwały kilka dni i organizowane były w różnych miejscach. Na ostatnim spotkaniu w Karsznicach mieszkańcy byli świadkami ostrego spięcia politycznego.
Konsultacje rozpoczęły się 2 września spotkaniem w sali widowiskowej przy ul. Dolnej w Zduńskiej Woli. Kolejne były w Marzeninie, w starostwie w Łasku i w Karsznicach. Była to okazja do zapoznania się ze studium wykonalności wybranych przedsięwzięć w obrębie Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego.
Omawiano nie tylko powstanie portu przeładunkowego w Karsznicach, ale także sieć dróg, dostępu do mediów, wpływu na środowisko naturalne, a także szacunkowe koszty. Mieszkańcy podczas konsultacji dopytywali m.in. czy w okolicach ul. Karsznickiej będą sadzone drzewa, aby wytłumić hałas, którego się obawiają.
Koszty stały się dużym spięciem podczas ostatniego spotkania konsultacyjnego w Karsznicach. Inż. Henryk Zielaskiewicz, ekspert zaproszony przez władze miejskie, wskazywał, że koszty zakupu urządzeń obsługujących port przeładunkowy są znacznie niedoszacowane. Wywołała się dyskusja, a także władze miasta wytykały staroście, że nie korzystno z pomocy Zielaskiewicza, choć wiceprezydent Jegier twierdził, że kontakt do eksperta był przekazany rok temu. Mimo podkreślania, że przedstawiana jest koncepcja i dopiero szacunki kwot emocje się nasilały, docinki władz miejskich nabierały ostrości, ale nie miało się wrażenia, że celem jest ulepszenie projektu, a pokazanie, kto popełnia błędy. Ostatecznie sytuację udało się załagodzić. Cierpliwości zabrakło jednak wiceprezydentowi Andrzejowi Brodzkiemu, który po wypowiedzeniu kilku uwag, wyszedł z sali.