Kolejni świadkowie zeznawali w Sądzie Rejonowym w Zduńskiej Woli w sprawie tragicznego porodu Stasia Kunerta.
O nieumyślne spowodowanie śmierci Stasia Kunerta i narażenie życia jego matki oskarżony jest ginekolog Andrzej L. Dziś (9 kwietnia) odbyła się trzecia rozprawa, na której zeznawały kolejne osoby związane ze szpitalem, m.in. lekarz ze szpitalnej poradni, do którego też na wizyty chodziła Kamila Kunert, matka Stasia.
Świadek przyznał, że nie pamięta Kamili Kunert, a informacji będzie udzielał na podstawie dokumentacji medycznej. Kobieta była u niego na kilku wizytach w przyszpitalnej poradni, pierwszy raz 27 listopada 2012 roku, gdy była w 25 tygodniu ciąży. -Zebrałem wywiad, dowiedziałem się, że pierwszy poród odbył się nie do końca w sposób fizjologiczny, ponieważ zakończył się użyciem kleszczy - mówił lekarz.
Świadek na podstawie dokumentacji przyznał, że wtedy zanotował, że pacjentka miała obniżone parametry morfologii krwi, jego uwagę przykuła też graniczna krzywej cukrowej. Zlecił kolejne badanie m.in. krzywej cukrowej, ale jak mówił, pacjentka na kolejną wizytę nie przyniosła mu wyników badań laboratoryjnych.
-Poinformowałem pacjentkę, że to badanie ma duże znaczenie - dodawał świadek, który zalecił konieczność przeprowadzenia badań w jak najszybszym czasie. -Nie wypisałem zwolnienia lekarskiego ponieważ pacjentka w trakcie tej wizyty była już na zwolnieniu lekarskim, co sugerowało, że nie jestem jedynym lekarzem uczestniczącym w prowadzeniu tej ciąży. Nie czułem się lekarzem prowadzącym jej ciążę - mówił świadek.
Lekarz zeznał, że z wynikami zleconych badań zapoznał się na czwartej wizycie w styczniu 2013 roku, po kolejnych ponagleniach. Skierował też pacjentkę na zduńskowolski oddział ciąży powikłanej, aby rozpoznać czy pacjentka cierpi na cukrzycę ciążową. Ostatni raz u zeznającego lekarza zduńskowolanka była 12 lutego 2013 roku. Wtedy z dostarczonej karty wypisowej z oddziału nie wynikało, żeby potwierdzono rozeznanie lekarz odnośnie cukrzycy ciążowej u kobiety.
-Nie rozumiem tego przypadku, dlatego że w krótkich okresach czasu są szalenie duże rozbieżności w wynikach badań laboratoryjnych - stwierdzał zeznający lekarz.