Personel medyczny, w tym drugi lekarz obecny przy porodzie Kamili Kunert zeznawał w czwartek podczas drugiej rozprawy w procesie o nieumyślne spowodowanie śmierci Stasia Kunerta i narażenie życia jego matki.
O nieumyślne spowodowanie śmierci Stasia Kunerta i narażenie życia jego matki oskarżony jest ginekolog Andrzej L. Proces ruszył tydzień temu w Sądzie Rejonowym w Zduńskiej Woli. Dziś (26 marca) zeznawał m.in. lekarz, który miał tragicznej nocy dyżur i dołączył do porodu Kamili Kunert. Świadek podczas zeznań opowiedział, że pojawił się na sali porodowej w momencie, gdy kobieta urodziła już główkę dziecka, różnymi metodami próbowano wydostać chłopca. Wcześniej nie został powiadomiony, że kobieta została przyjęta na izbę przyjęć i na oddział.
-Zeznał świadek, że pamięta moją żonę z pierwszego porodu, dlaczego ją pamięta? - pytał Damian Kunert. -Dlatego, że konieczność założenia kleszczy położniczych nie zdarza się często. Wtedy też miałem dyżur - zeznawał świadek.
-Proszę powiedzieć, kto jest odpowiedzialny za kwalifikację rodzącej do porodu, kto powinien o tym zdecydować zaraz po przybyciu na salę porodów. Powinna to zrobić położna czy lekarz dyżurujące? - dopytywał Kunert. -Położna nie kwalifikuje ciężarnej do porodu. Możliwości są dwie. Albo rodząca przychodzi na oddział z kwalifikacją z okresu ciąży od lekarza prowadzącego ciążę albo od lekarza konsultanta, jeżeli są wskazania niepołożnicze. Drugi sposób jest to kwalifikacja podczas porodu od momentu przyjęcia do momentu porodu - mówił świadek.
Damian Kunert chciał wiedzieć kto według świadka zakwalifikował jego żonę do porodu siłami natury. -Według mnie lekarzem, który zakwalifikował pana żonę do porodu siłami natury był lekarz prowadzący ciążę i poród. To sąd musi ustalić kto tę ciążę prowadził. Poród prowadził doktor L. - odpowiadał lekarz.
Świadek podkreślił, że poród Kamili Kunert nie był łatwy i postępował z trudnościami. Kolejną rozprawę zaplanowano na kwiecień.