Krzysztof Jarzębski, niepełnosprawny kolarz poruszający się na rowerze za pomocą rąk, miał swój punkt przystankowy w Zduńskiej Woli. W piątek rano sportowiec pojechał w dalszą trasę pożegnany przez przedstawicieli miejskiego samorządu.
Aktywny sportowiec od zawsze, mimo ciężkiej nowotworowej choroby, przez którą amputowano mu nogi, Krzysztof Jarzębski nie poddał się i wciąż realizuje się w sporcie. Jego osiągnięcia są imponujące, nawet dla osób pełnosprawnych. -Chcę promować sport osób niepełnosprawnych - mówi Krzysztof Jarzębski.
Sportowiec wyruszył tym razem w 9 dniową trasę po Polsce. W piątek, 28 marca, w trzecim dniu wyprawy wyruszył ze Zduńskiej Woli do Torunia, potem Gdańsk, Olsztyn, Ostrołęka, Warszawa i Łódź. Wybrał Zduńską Wolę na jeden z przystanków, bo jak mówi... to miasto w Polsce, po prostu.
Najdłuższa trasę jaką do tej pory pokonał to z San Francisco do Nowego Jorku, ale i tam spotkała go przykra przygoda. Ktoś ukradł mu rower. Ten, na którym przyjechał do Zduńskiej Woli sam zbudował. Krzysztof Jarzębski mieszka w Pabianicach i jak dodaje jest szczęśliwy, że ma sponsora, dzięki któremu może realizować swoją pasję.