Ulica Świerkowa i jej planowany remont stały się powodem zgrzytu między starostwem a magistratem. Urzędy nawzajem oskarżają się za opieszałość w tej kwestii, czy piętrzenie problemów.
Wydaje się, że samorządy nie biorą sobie do serca maksymy "zgoda buduje, a niezgoda rujnuje". Konflikt na temat ul. Świerkowej rozpoczął się po ukazaniu w jednym z lokalnych tygodników artykułu, w którym jest mowa, że powiat rozgrywa politycznie remont tej ulicy, zwleka z odpisywaniem na pisma magistratu itp. Artykuł stał się impulsem do zwołania konferencji w starostwie, gdzie mówiono, że to miasto jest opieszałe. Pisaliśmy o tym tu: "Starosta dementuje".
Nie trzeba było długo czekać, aby w sprawie wypowiedziało się też miasto. Piotr Niedźwiecki, prezydent Zduńskiej Woli zaznaczył, że nie widzi przeszkód, aby wspólnymi siłami wyremontować ul. Świerkową.
- Troszeczkę niepokoi nas fakt, że mimo deklaracji pana starosty na spotkaniu z mieszkańcami Nowego Miasta padła wspólna deklaracja i prezydenta, i starosty, że przystępujemy "z kopyta" do przygotowania dokumentacji na remont ulicy Świerkowej. Dzisiaj mamy sytuację, w której miasto wysyła sygnały daleko idące, że jesteśmy otwarci i gotowi na współdziałanie, pan starosta zaczyna dostrzegać problemy - mówił prezydent Piotr Niedźwiecki.
Głos w sprawie zabrał też wiceprezydent Andrzej Brodzki zaprzeczając m.in., że to starostwo wyszło z inicjatywą remontu ul. Świerkowej. Za inicjatora wskazał Wspólnotę Osiedla Nowe Miasto, na dowód tego pokazując protokół ze spotkania.
- Na tym spotkaniu zapadły wszelkie decyzje, że trzeba przygotować porozumienie i samorządy muszą przygotować uchwały dotyczące środków, i samorząd powiatowy przygotował, i my - mówił Andrzej Brodzki. - I w tym momencie zaczynają się dziwne schody. Po raz pierwszy przy przebudowie i remoncie jakichkolwiek dróg powiatowych pan starosta wymyślił, że do każdej posesji należy przyłączyć tzw. deszczówkę. (…) Coś jest na rzeczy, moja teoria jest taka, że pan starosta po prostu widzi, że może mieć problem z remontem tej drogi.