Zbigniew Żmudzki, producent nagrodzonego Oscarem filmu "Piotruś i Wilk", związany z wytwórnią Se-ma-for w Łodzi, spotkał się w niedzielne przedpołudnie z małymi zduńskowolanami i ich rodzicami, aby opowiedzieć o tajnikach animacji.
Aż trzech lalek danego bohatera potrzeba, aby nakręcić 10 minutowy film animowany, np. o Parauszku. Dlaczego? Bo lalki np. ulegają szybkiemu zabrudzeniu - tłumaczył dzieciom Zbigniew Żmudzki.
-25 zdjęć to jedna sekunda filmu. W hali zdjęciowej jest bardzo gorąco, często temperatura osiąga 30 stopni Celsjusza - wyjaśniał. - W środku lalki jest metalowa konstrukcja, szkielet posiada kulkowe przeguby - odpowiadał gość o lalkach-aktorach.
Najmłodsi mogli obejrzeć trzy odcinki animacji "Parauszek i Przyjaciele" - to krótkie opowieści z morałem. W sumie nakręcono 26 odcinków. -Nie wiadomo czy powstaną kolejne odcinki. Bardzo trudno zebrać na to pieniądze - mówił Żmudzki.
Animacją, która powstała w łódzkiej wytwórni, a zna cały świat to "Piotruś i Wilk". Film został nagrodzony Oscarem, w tym roku miła 10 rocznica. Premierę obejrzało w Royal Albert Hall w Londynie 7 tysięcy widzów. Towarzyszyła temu muzyka na żywo orkiestry symfonicznej.
-"Piotruś i Wilk" to film, który jest zrobiony na podstawie muzyki napisanej przed drugą wojną światową przez Siergieja Prokofjewa - mówił Zbigniew Żmudzki.
W "Piotrusiu" każdy instrument odpowiada danemu bohaterowi. Oczywiście każdy kto przyszedł na spotkanie ze Zbigniewem żmudzkim do ratusza, mógł też obejrzeć ten film.