Prezydent Zduńskiej Woli odmówił wydania decyzji środowiskowej dla budowy w mieście spalarni śmieci. - Kierowałem się opiniami mieszkańców - wyjaśnia.
"Planowane przedsięwzięcie może mieć negatywny wpływ na zdrowie ludzi, powodować zwiększenie emisji zanieczyszczeń, zwiększenie natężenia ruchu samochodowego oraz emisji spalin, (…) ponadto może nastąpić zmniejszenie wartości nieruchomości (mieszkań, gruntów)" - czytamy w uzasadnieniu do decyzji, które liczy ponad 60 stron.
- Te racje podnosili zduńskowolanie, zarówno podczas zorganizowanego przeze mnie wysłuchania publicznego, jak i w petycjach oraz korespondencji kierowanej do urzędu miasta. Elektrociepłownia nie wyjaśniła dostatecznie wnikliwie wszystkich wątpliwości, zgłaszanych przez mieszkańców. Dlatego stanąłem po ich stronie i odmówiłem wydania decyzji - mówi Konrad Pokora.
Urząd miasta w odmowie precyzyjnie wylicza i uzasadnia wszystkie argumenty mieszkańców. Przypomina więc, że odpady do spalarni będą dostarczane z instalacji segregowania śmieci, co może powodować duże natężenie ruchu samochodowego, a to przyczyni się do wzrostu hałasu i zanieczyszczenia powietrza. - Z tego samego powodu nie spadnie koszt zagospodarowania odpadów zbieranych w mieście, a więc i cena płaconych przez mieszkańców rachunków - zauważa prezydent Pokora. - Śmieci ze Zduńskiej Woli nadal musiałyby być bowiem transportowane do sortowni - wyjaśnia.
Urzędnicy punktują też inny ekonomiczny argument inwestora. - Podczas konsultacji elektrociepłownia zwracała uwagę, że produkowane ciepło będzie tańsze, bo dziś w jego cenie są ujęte koszty emisji dwutlenku węgla, a w przeciwieństwie do węgla, spalanie odpadów nie jest objęte systemem handlu uprawnieniami ETS - przypomina Konrad Pokora. - To prawda, choć w 2026 roku Parlament Europejski ma podjąć decyzję o włączeniu do tego systemu również instalacje spalania śmieci, a to podniesie koszty produkcji ciepła z tego paliwa - dodaje.
Właściciele działek i budynków położonych w sąsiedztwie elektrociepłowni podnosili też obawy o spadek wartości ich nieruchomości. - To nie może być aspekt drugorzędny - zauważa Konrad Pokora. Zwłaszcza, że elektrociepłownia nie zrezygnuje z instalacji spalania węgla. Śmieci są bowiem niestabilnym źródłem ciepła. Skład bloków, powstających ze sprasowania odpadów w sortowaniach, jest różny, a więc różna jest też ilość energii, która powstaje przy spalaniu każdego z nich. W momentach szczytowego zapotrzebowania na prąd i ciepło, elektrociepłownia nadal chce wykorzystywać kotły zasilane węglem. "Łączne działanie obydwu instalacji (...) może spowodować kumulację negatywnych oddziaływań na jakość powietrza w postaci zwiększenia emisji" - czytamy w decyzji.
Zielone światło dla budowy spalarni dał wcześniej Marszałek Województwa Łódzkiego, a także Wody Polskie, Sanepid i Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. - Żadna z tych instytucji nie wyjaśniła dostatecznie wszystkich wątpliwości zgłaszanych przez mieszkańców. Nie zrobiła tego również elektrociepłownia. Działając w imieniu zduńskowolan, nie mogłem więc wydać decyzji pozytywnej - podsumowuje Konrad Pokora. Inwestorowi przysługuje teraz prawo odwołania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.